sobota, 21 marca 2015

Rozdział 17


Istnieją najróżniejsze metody radzenia sobie z problemami. I zapewne każdy z nas preferuje własne. Mówi się, że największe grono zwolenników ma czekolada. Pod każdą postacią. Im więcej, tym lepiej. Co po prostu oznacza tyle, że o wadze problemu świadczy ilość pochłoniętej słodyczy. Istotne są również dodatki. Gdy obok lodów czekoladowych postawimy butelkę wina, to prawdopodobnie jest to wystarczająca definicja naszego samopoczucia.
Ale oczywiście czekolada i wino nie są jednym sposobem radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych. Podobno sprawdzają się również fast foody. I tego dnia Kayla była bardziej niż zdeterminowana, by sprawdzić twierdzenie tej tezy. Zaproponowała więc swoim dwóm najlepszym przyjaciółkom wycieczkę. Do McDonalda.
Musiała jednak zapomnieć o komforcie, jaki zwykle dawał jej Bobby i tym razem na pieszo przeszła do umówionego miejsca spotkania. Naturalnie mogła już z samego rana poprosić Blake'a o pomoc w sprowadzeniu ukochanego samochodu do domu. Mogła. Ale to wiązałoby się ze spotkaniem z rodzicielką i jej niekończącymi się pytaniami. Wiadome było przecież, że Barbara nie spocznie, póki nie dowie się całej prawdy o Waltonie. A jak Kayla miała jej cokolwiek wytłumaczyć (albo po prostu dalej brnąć w swoje kłamstwa) skoro sama nie rozumiała sytuacji, w której się znalazła? I właśnie dlatego musiała się spotkać z Christiną i Leanne. Kto jak to, ale ta magiczna dwójka mogła jej pomóc.
- Jeszcze raz - zawołała Christina, wyjmując swoją z pewnością niedietetyczną kanapkę z opakowania. Kayla przez moment nie była pewna, czy jej przyjaciółka jest tak podekscytowana dlatego, że w życiu Benson zdarzyło się coś niespodziewanego, czy dlatego, że dostała do swojego zamówienia dodatkową porcję frytek w cenie jednych. - Chcesz mi powiedzieć, że tak po prostu wyszedł z twojego mieszkania? Nie został nawet do końca filmu?
Leanne mimowolnie się skrzywiła. Musiała jednak zdusić przekleństwo, które cisnęło jej się na usta, ponieważ na miejscu obok siedział jej sześcioletni syn (nie wybaczyłby przecież swojej mamie, gdyby ta poszła do McDonalda bez niego).
- Chrzanić film - szepnęła, nachylając się w stronę siedzących naprzeciw niej przyjaciółek. - Dobrze wiemy, że żadne z nich tak naprawdę nie zwracało na niego uwagi.
- Pewnie, że nie - zgodziła się pomiędzy kęsami Christy. - Sęk w tym, że film jest dobrą wymówką na tego typu spotkania. Facet mógł ją wczoraj przelecieć, ale zamiast tego wybrał posuchę.
- Christina! - Syknęła rudowłosa, wyraźnie wskazując ruchem głowy na swojego syna. - Słownictwo.
Blondynka prychnęła.
- To jak mam mówić? Riki tiki? Bunga-bunga? Ciupcianie? Albo może -
- Wyluzuj Christy, myślę, że wszyscy załapali - wtrąciła Kayla, przewracając teatralnie oczyma. Niestety nawet po dwóch porcjach frytek w cenie jednej humor Benson nie należał do najlepszych.
- Już się tak nie dąsaj - odparła, po czym wzięła kolejnego gryza kanapki, by zaraz potem dodać z pełną buzią: - Zobaczysz, wróci na kolanach.
Kayla zasłoniła twarz dłońmi jęcząc głośno.
- Ty nic nie rozumiesz!
- Oświeć mnie więc.
Zanim jednak Benson wyrwała się z udzieleniem odpowiedzi popatrzyła chwilę w przestrzeń, podkradła kilka frytek synowi Leanne (spotykając się przy tym z niemałym oburzeniem chłopca) i wypiła do końca swojego już nie tak lodowego shake'a.
- Jak ja mu teraz spojrzę w oczy? On przecież myśli, że jestem jakąś napalo - urwała jednakże, widząc ostrzegawcze spojrzenie Leanne. - Myśli, że chciałam wykorzystać jego zabawkę. Pobawić się i wyrzucić - dodała ze słyszalnym w głosie smutkiem.
- A nie chciałaś? - Zdziwiła się Christy, siorbiąc głośno swoją colę. Dietetyczną oczywiście, coby nie przesadzać z kaloriami. Obżarstwo obżarstwem, ale jakiś umiar musiał być.
- Chciałam!
- Więc w czym problem?
- Ty chyba naprawdę nie rozumiesz powagi sytuacji, Christy - wtrąciła Leanne. - Facet, powtarzam, w razie gdybyś nie zrozumiała, facet nie chciał wykorzystać szansy, jaką mu dała. A zrobił to dlatego, ponieważ naprawdę polubił naszą Kaylę.
- No, powiedzmy, że o to mi chodziło - stwierdziła Benson, kręcąc w rozdrażnieniu głową. - A jeszcze niedawno przyciskał mnie do materaca i całował. Chciał dokładnie tego samego, co ja. Co, do diabła, poszło nie tak?
Wszystkie trzy westchnęły głośno, widocznie zastanawiając się nad zadanym pytaniem.
- Może miał problemy ze sprzętem - zaproponowała Christy.
- Albo - pisnęła podekscytowana Leanne - po prostu nie spodobało mu się, że to kobieta ma w planach wykorzystanie faceta. Nie chciał być tym, który zostanie porzucony.
- Brednie - prychnęła Kay. - Ja tam uważam, że jest po prostu tchórzem.
Christina wydymała usta.
- Jest jeszcze jedna możliwość - stwierdziła, wymownie spoglądając na Leanne, która od razu zrozumiała aluzję. W pełni potwierdzał to jej szeroki uśmiech.
- Jaka? - Zajęczała Kayla, czując się lekko wykluczona. Sama w końcu zupełnie nie rozumiała, co mają na myśli jej przyjaciółki.
- Jak to jaka? – Rudowłosa wzruszyła ramionami, zachowując się tak, jakby mówiły o czymś zupełnie banalnym. - Zakochał się.
Panna Ellis z wyraźnym podekscytowaniem skinęła głową, zupełnie nie przejmując się jękami Kay.
- Tylko pomyśl - zaczęła. - Facet nie chce się z tobą ciupciać na podłodze w sali treningowej, zabiera cię na świetną randkę, odprowadza pod same drzwi i nie oczekuje żadnego riki tiki po pierwszym, poważnym spotkaniu. Co więcej, nie ma pretensji o twoje głupie i zupełnie niepotrzebne kłamstwa. Spędza miło czas z twoją rodziną i robi wszystko, by go polubili. Nie dziwne, że chce zyskać pewność, iż angażujesz się w coś tak samo mocno, jak on.
Kayla mimowolnie się skrzywiła.
- To ja już chyba wolę myśleć, że miał problemy ze sprzętem.
Leanne zaśmiała się pod nosem.
- A ja sądzę, że nasze ostatnie wytłumaczenie jest całkiem przekonujące.
Ciemnowłosa westchnęła głośno. Przez to ciągłe myślenie o Ryanie i całej wczorajszej sytuacji straciła nawet apetyt. Odsunęła więc od siebie czerwoną tackę, krzywiąc się na widok niedojedzonej porcji jedzenia.
- A ty co myślisz? - Zapytała od niechcenia najmłodszego towarzysza.
Sammy wydawał się być bardzo zajęty rozpracowywaniem nowej zabawki, którą dostał wraz z zestawem, dlatego udzielenie odpowiedzi zajęło mu trochę czasu.
- Ja tam myślę, ciociu, że bardzo lubisz tego pana - oznajmił, pocierając wewnętrzną stroną dłoni swój mały nosek. - Bardziej niż nam mówisz.
Na chwilę zapadła cisza. Dość wymowna cisza.
Cóż, zabawne, że czasem dzieci widzą sprawy dość oczywistymi, kiedy dorośli pozostają na pewne kwestie zupełnie ślepi.
- Wiecie co? - Zagaiła Kayla, starając się nie nawiązywać z nikim kontaktu wzrokowego. - Te fast foody zupełnie mi nie pomogły. Chyba przyszedł czas na powrót do korzeni…

~*~

Czasem niewiele jest nam potrzebne do szczęścia. Tego wieczoru Kayla nie wymagała więcej niż butelki wina (dokładnie trzech, wypitych na spółkę z Christiną), lodów czekoladowych (całe opakowanie Ben & Jerry's) i dobrego towarzystwa. Jako, że Leanne z wiadomych powodów nie mogła spożywać alkoholu postanowiła w ogóle nie przychodzić na pijacką imprezę. Jak twierdziła, bycie jedyną trzeźwą osobą w grupie nie ma nic wspólnego z dobrą zabawą. Szczególnie, jeśli jej przyjaciółki upijają się nie dla zabawy, a dla upodlenia.
Kayla wraz z Christiną siedziała na podłodze w salonie tuż obok kanapy (najwyraźniej był to ten czas, gdy nie liczyła się już wygoda) w pełni poświęcając swoją uwagę Bandziorowi, który - jak to miał w zwyczaju - ułożył się pomiędzy nogami swojej właścicielki, licząc na głaskanie.
- Wiem! - Zajęczała nagle Christina. Zanim jednak dokończyła swoją wypowiedź sięgnęła po butelkę wina, by rozlać ostatnią porcję alkoholu do dwóch kieliszków. - Musisz doprowadzić go do granicy wytrzymałości!
Kayla przechyliła głowę na bok, by uważniej przyjrzeć się blondynce i przeanalizować jej słowa.
- Czyli?
Christy wzruszyła ramionami.
- Tego jeszcze nie wiem, ale coś wymyślimy – wyjaśniła z szerokim uśmiechem. - Musi być przecież jakiś sposób, by go przekabacić na twoją stronę i sprawić, że da ci dokładnie to, czego ty chcesz.
Kayla jęknęła głośno.
- Być może jest - zawołała pijackim głosem. - Ale po co mi ten sposób, skoro ja już więcej się z nim nie spotkam? Nie ma mowy, że pokażę się na tych głupich treningach! Spaliłabym się przed nim ze wstydu.
Christy zachichotała głośno, chociaż sama nie miała pojęcia, z czego tak właściwie się śmiała. Słowa Kayli były w końcu dalekie od nazwania ich zabawnymi.
- To trochę dziecinne, nie sądzisz? - Zapytała blondynka po długiej chwili ciszy. - Zamierzasz tak po prostu go olać, ponieważ jest ci głupio? Chcesz zerwać z nim kontakt bez żadnego słowa wyjaśnienia?
- Oczywiście, że nie! - Zajęczała ciemnowłosa, podnosząc się z podłogi. - Zamierzam mu wysłać wiadomość.
- Wiadomość?
- Tak, SMS’a – oznajmiła z przekonaniem. - Napiszę mu, że nie mogę przyjść na trening, bo mam dużo pracy. A tak się składa, że w przyszłym tygodniu spotykamy się z nim na sali treningowej po raz ostatni. Bang!
- Przedostatni - wyjaśniła Christy, również podnosząc się z podłogi. Biedny Bandzior został na ziemi zupełnie sam.
- No trudno, w takim razie będę musiała użyć dwa razy podobnej wymówki – powiedziała ze słyszalnym rozczarowaniem.
Christina założyła ręce na biodra, patrząc na swoją przyjaciółkę z wyrzutem.
- Nie ma mowy!
Kay przewróciła teatralnie oczyma.
- Masz rację, to by było trochę głupie. Za drugim razem wymyślę coś bardziej dramatycznego, niż duża ilość pracy.
- Nie o tym mówię! - Krzyknęła Christina, niewątpliwie zaskakując Benson. - Nie zgadzam się na jakąkolwiek wymówkę. Przecież wczoraj nie zrobiłaś nic złego. To, że się z tobą nie przespał, nie oznacza jeszcze, że masz chować głowę w piasek i udawać, że sprawa cię kompletnie nie dotyczy.
- Ale...
- Żadnych ale! Spotkasz się z nim. Będziesz uśmiechnięta i pokażesz facetowi, że masz gdzieś, czego on chce, bo liczysz się tylko ty. Chcesz Waltona? Dostaniesz Waltona!
Kayla pokręciła przecząco głową.
- Zapominasz o jednym fakcie - powiedziała z wyrzutem. - On się ze mną nie prześpi dopóki nie zaangażuję się emocjonalnie.
Christy prychnęła.
- Cóż, do tej pory nieźle ci szło kłamanie, dlaczego by więc tym razem faceta nie oszukać?
Benson zmarszczyła brwi.
- Słucham?
- Dobrze słyszałaś. Skoro chce, byś się w nim zakochała, to się zakochasz. A przynajmniej będziesz udawać. Dostaniesz to, czego chcesz, zawiniesz kiece i sayonara.
Ciemnowłosa zagryzła dolną wargę, uważnie przyglądając się swojej przyjaciółce. Ilość wypitego wina sprawiła jednak, że potrzebowała znacznie więcej czasu na oswojenie się z faktami. Co więcej, musiała nawet usiąść, gdyż nowo otrzymane informacje nieco zbiły ją z tropu.
- Christy - zaczęła w końcu. - Ty geniuszu!
Blondynka uśmiechnęła się tryumfalnie i zaraz potem sięgnęła po dwa kieliszki, podając jeden z nich Benson. Zdecydowanie nowy plan działania wydawał się godny opicia.

- Udać, że się zakochałam, wziąć to, co chcę i sayonara - powtórzyła z przekonaniem i szerokim uśmiechem. To wszystko zdawało się takie proste. Oczywiście, wtedy jeszcze nie wiedziała, że ten plan można skwitować najróżniejszymi słowami, ale niestety „proste” nie było jednym z nich.



10 komentarzy:

  1. ten rozdział po prostu trzeba skomentować, że co?! przepraszam, ale ten plan skończy sie okropnie, złamane serce, itd. naprawdę, ale może się mylę 'Boże spraw aby tak było'. naprawdę niespodziewany rozdział zaskoczył, zwłaszcze plan, szkoda, że tak krótko, ale wiem, że wy studenci nie macie dużo czasu na przyjemności więc to rozumiem. powodzenia w wprowadzeniu tego palnu w życie i weny :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak tylko umieram? Tak, zdecydowanie, tak tylko.
    Nie wiem co mam napisać. Nie myślę w takich momentach. Chyba sama opisałaś w tym rozdziale moje wszystkie emocje. On oddaje to co bym chciała napisać w tym komentarzu. Jak chcesz mogę użyć 'kopiuj', 'wklej' :)
    Kayla, błagam, facet się w tobie zakochał, a ty go nadal chcesz wykorzystać. Ja wiem, że ty też coś do niego czujesz, ale nie jestem wróżką i nie będę przepowiadała ci przyszłości.
    Christy, ty 'geniuszu'. Czy to aby na pewno dobry pomysł? No coś mi się nie wydaje. Chociaż, dzięki temu pan Walton i panna Benson mogą być razem. Mam mieszane zdanie co do tego.
    Kochana, czekam z zniecierpliwieniem na następny!

    Wysyłam miliony buziaków!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj coś czuje, że dziewczyny będą miały problem z bólem głowy na drogi dzień. Plan jest, jak na pijane kobiety, prawie doskonały. Większość z nas po takiej dawce by spała albo coś gorszego a ich muzgi może nie z byt dobrze a jakoś tam działają. Czekam na wprowadzenie tego planu w życie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział... ale strasznie krótki. Mam nadzieję, że Kayla nie wprowadzi w życie tego "genialnego" planu. Chociaż przez skórę czuję, że tak i nie całkiem on wypali...a może właśnie wypali

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasami nie rozumiem Kayli. Co złego jest w związku z Ryanem? Ja widzę same plusy ;) Ogólnie to fajnie przedstawiłaś te knowania dziewczyn pt. Jakby tu zaciągnąć biednego faceta do łóżka. Jednak coś mi się wydaje, że plan Christiny nie do końca wypali. Chyba, że ona doskonale wie w co pakuje Kay. Chodzi mi o to, że osobiście nie wierzę, że dziewczyna będzie udawała zaangażowanie w związek i nie zdoła się zakochać. Kay nie jest z kamienia, a Ryan to świetny facet. No ale zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce. Coś mi mówi, że będzie zabawnie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach te pomysły po pijaku... Jestem strasznie ciekawa, co z tego wszystko wyniknie. Jednak gdy tak czytam rozmowy przyjaciółek, robi mi się żal naszego trenera. Jak można chcieć tu takiego tylko wykorzystać? Cóż w sumie wydaje mi się, że na chęciach to się skończy, a historia potoczy się zupełnie inaczej, niż dziewczyny układają sobie w głowie. Poza tym jakoś mi tu tak brakowało Waltona. Fakt ostatnio było go sporo, ale ja po prostu uwielbiam jego przekomarzanki słowne z Kay, więc... Eh... Czekam na więcej i tyle! Weny! Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialne !! Kocham ją i Ryana ♥ haha serio genialnie umiesz opisywać sytuacje :D

    OdpowiedzUsuń
  9. ale ona jest ....kurde jak by taki gość jak Ryan powiedział że chce ze mną coś więcej to skakałabym ze szczęścia ! :P kurde ... Powiem ci że bardzo dobrze piszesz spójnie i logicznie podoba mi się to :D nie mogę się doczekać następnego rozdziału :*

    OdpowiedzUsuń